Rap, bezkompromisowość i kruchość. To nie ma prawa iść ze sobą w parze? Praska raperka Arleta już czwarty rok z rzędu wyprowadza wszystkich z błędu. Jest objawieniem na zdominowanej przez mężczyzn rapowej scenie. Jest głosem wyrzutów sumienia. Już na pierwszej EPce"Ability to Damage Plant" z 2020 roku pokazała, że nie zamierza dostosowywać się do reguł gatunku ani pod względem przekazu, ani stylu. W swoich tekstach z własną śmiałością demontuje toksyczną męskość i wprowadza do rapowej gry motywy feministyczne, szczególną dosadność i zdrową dawkę gniewu. Wszystko to ubiera w mroczną, obcisłą szatę.
Na swoim koncie ma już cztery EP-ki. W zeszłym roku wydała najobszerniejsze w dotychczasowej historii sześciościeżkowe nagranie "Star Stable", w którym poza charakterystycznymi dla siebie tematami zajmuje się także manipulacją, kapitalizmem, jeździectwem i końmi. Podobnie wyjątkowej kompozycji tematów nie znajdziemy nigdzie indziej w czeskim rapie. Ma także na swoim koncie niezłą kolekcję kolaboracji, zarówno jeśli chodzi o produkcję z nazwiskami takimi jak: mdmx czy Fvck_Kvlt, jak i występy z Hugo Toxxx i Rohony. Niedawno Arleta nawiązała współpracę z Edovą Syn przy swoim projekcie albumowym w 2023, a na początku roku rozszerzyła tę kolaborację o utwór "Free", który jest skierowany do wszystkich homofobów.