Piosenki śpiewane w języku angielskim, z delikatnością i intymnością przy akompaniamencie gitary akustycznej. Jak sam przyznaje, mocno inspiruje go muzyka islandzka i nie trzeba długo go słuchać, by wiedzieć, że atmosfera Jego utworów opiera się przede wszystkim na emocjach.
Fismoll, a właściwie Arkadiusz Gleńsk, swój pseudonim artystyczny otrzymał już we wczesnej młodości. Jego ojciec, który był doświadczonym muzykiem klasycznym zauważył, że syn śpiewa w tonacji fis-moll. Debiutancki album, zatytułowany "At Glade", wydał w 2013 roku we współpracy z muzykiem i tekściarzem Robertem Amirianem. Mastering został wykonany w Londynie przez Mandy Parnell. 19-letni wtedy Fismoll szybko zyskał rzeszę fanów i pierwsze nominacje m.in. do Fryderyków. W tym roku wystąpił również na festiwalu Open'er. Drugie wydawnictwo "Box of Feathers" ukazało się w 2015 roku i było jednym z najbardziej wyczekiwanych projektów w Polsce. Na krążku znajduje się pierwszy utwór artysty w języku polskim. Jego teksty oparte są na tematach osobistych, ale także ściśle związanych z naturą czy duchowością. "Odnajdziesz tu coś z Ólafura Arnaldsa i Sigur Ros, czasami słychać podobieństwa do Jose Gonzalesa czy Bon Iver, ale dla mnie porównania nie mają znaczenia, bo często słyszę ludzi, którzy uznają, że robię głównie własną muzykę." uważa Fismoll. Jak sam przyznaje, mocno inspiruje go muzyka islandzka i nie trzeba długo go słuchać, by wiedzieć, że atmosfera Jego utworów opiera się przede wszystkim na emocjach.