Jack Ladder

Jack Ladder

Australia 20.7.2023 / 21:00 - 22:00
Full Moon stage

Ilu znacie muzyków, którzy są niezwykle szczerzy wobec siebie, a co za tym idzie, wobec swoich słuchaczy? „Może nie powinienem siebie słuchać/ oślepłem z powodu egomanii” – śpiewa australijski piosenkarz, gitarzysta i autor tekstów swoim charakterystycznym barytonem. Od 2005 roku wydał pięć albumów, ostatnie trzy z towarzyszącą mu grupą The Dreamlanders, na których znalazł się świeży folk, nerwowy blues lat sześćdziesiątych, gotycki electropop, tendencje nowej fali i fantazyjne synthpopowe melodie.

Tacy muzycy nie są światowymi gwiazdami, nie wylegują się w różowych łóżkach czy na domowej scenie, w końcu, jak napisał The Guardian przy okazji najnowszego albumu Hijack! (2021): „Nic w rękopisie Laddera nie pasuje do paradygmatu sukcesu komercyjnego w jego kraju, dlatego regularnie koncertuje za granicą. Ale istnieją mocne argumenty przemawiające za tym, że jest uważany za jednego z najbardziej imponujących, utalentowanych i postępowych artystów Australii”.

Do powstania albumu "Hijack!" przyczynił się trudny okres w życiu Laddera, pobyt w ośrodku odwykowym, narodziny córki czy pożary na kontynencie. Wszystkie te wydarzenia odcisnęły swoje piętno, ale zachował dużą dawkę czarnego humoru, charakterystycznego dla jego piosenek. „Zanim zacząłem pracować nad tą płytą, przeszedłem wiele terapii grupowych, podczas których przypomniałem sobie swoją przeszłość i moją rodzinę, moje doświadczenia. Kiedy otwierasz swoje ciemne zakamarki przed zupełnie obcymi ludźmi, nagle widzisz ich w zupełnie innych kontekstach. Muszę przyznać, że rozpoczęcie pisania piosenek po tym doświadczeniu było dość szorstkie, bolesne, ale też w pewnym sensie oczyszczające. Oczywiście mówienie tych rzeczy jest bardzo ważne, w przeciwnym razie nadal pisałbym o tych samych bzdurach, co wcześniej” – powiedział Ladder w wywiadzie dla magazynu Full Moon. W balladzie I Can't Drink the Water śpiewa: „If you don't take what you need/ You get what you're given/ And your dreams all go to seed…” .