„Zrozumiałem, że czekanie, aż wszystko się ułoży, jest nierealne – to mogłoby nigdy nie nastąpić albo trwać wieczność. Postawiłem więc sobie jasny cel: album miał być gotowy w ciągu roku, a jeszcze zanim powstały wszystkie utwory, zarezerwowałem studio” – wyjaśnia Ori.
Album „Lepšie nebolo nikdy dobre nebude” ukazał się w grudniu i mimo późnej premiery zdołał trafić na wiele czeskich i słowackich list przebojów. Jak sugeruje jego tytuł, nie jest to pogodna płyta. Ori otwarcie przyznaje, że główną inspiracją była „Postalgia” (2019) Kataríny Málikovej. Naturalnie wpasował się w kręgi związane z Kvlt crew i Berlin Manson, choć jego „solowy” projekt i debiutancki album mają nieco inny charakter – formalnie, ale nie pod względem treści.
„Ori doskonale rozumie, że każdy z nas jest częścią układanki, a jeśli nie zna się własnego ‘kształtu’, krytyka społeczna łatwo może przerodzić się w całkowite niezrozumienie. Jako artysta świetnie dekonstruuje rzeczywistość, w dużej mierze dlatego, że zaczął od analizy samego siebie” – napisał o albumie portal Hudba.sk.