Dla tych, którzy nie znają piosenkarza i multiinstrumentalisty Tylera Josepha oraz perkusisty Josha Duna, może być trudne do uwierzenia, że ta dwójka w tak krótkim czasie osiągnęła tak ogromny światowy sukces. Wszystko dzięki ich rozrywkowej muzyce, trzepoczącej między różnymi gatunkami i tekstom dotykającym tematyki niepokoju, depresji, niepewności, a także walki z wewnętrznymi demonami.
Twenty One Pilots brzmią jednocześnie oryginalnie i naturalnie, z niekontrolowaną prędkością tworząc mix alternatywnego electropopu, reggae, hip-hopu, drum & bassu, punka i fortepianowych ballad. "Niektórzy twierdzą, że nie da się wymyślić już nic nowego, a my ciągle próbujemy udowodnić, że się mylą" - przyznają artyści.
Po pierwsze młodzi ludzie przylgnęli do pary z poczuciem przynależności do społeczności fanów nazwanej Skeleton Clique, gdzie znajdują zrozumienie i odpowiedzi na swoje pytania. “We are Twenty One Pilots and so are you” - takie słowa można usłyszeć po każdym koncercie, a artyści często na różne sposoby podkreślają jak ważni są dla nich fani.
Czytaj więcejTwenty One Pilots pochodzą z Ohio w USA, a ich nazwa wywodzi się z tragicznej historii opisanej w książce "All My Sons" Arthura Millera, o konsekwencji ludzkiego błędu i śmierci 21 pilotów. Rozwój swojej niesamowitej kariery od 2009 roku opisują dość lakonicznie "Próbowaliśmy zdobyć rozgłos na scenie lokalnej, a następnie regionalnej i nic więcej nie pamiętamy. To wszystko stało się tak szybko".
Wydali pięć albumów, a dwa ostatnie - "Blurryface" i "Trench", sprzedane w milionach egzemplarzy - pomyślane są jako kontynuacja tematycznych, alegorycznie brzmiących fantazji o zadławieniu niepewnością. "Myślę, że nasza kultura poczyniła duże postępy w zakresie samobójstw czy depresji. Jestem dumny, że muzyka jest w czołówce, jeśli chodzi o zdolność otwartego mówienia o tym. A rozmawianie o tym jest bardzo ważne" - wyjaśnia Tyler, który szczerze i otwarcie opowiada o ucieczce z osobistego wewnętrznego pustkowia. Wystarczy posłuchać piosenki "Car Radio" symbolizującej ideę „cisza to przemoc”.
Ich euforyczne koncerty są naprawdę niezwykłym doświadczeniem muzycznym. Podczas występów, choć są tylko we dwójkę, prezentują doskonale spójne wizualnie i muzycznie show, które obejmuje fantazyjne kostiumy, czasem nawet płonące samochody, ale przede wszystkim oszałamiającą energię, z jaką Josh poskramia perkusję, zapętlając rytm, a Tylor obraca jeden instrument za drugim. Grają też w niezwykłe gry z publicznością, zachęcając do zachowywania ciszy i śledzenia wszystkiego, co się dzieje na scenie przez kamery. Oczywiście to wszystko trwa sekundy, ale... nie zapomnijcie o zabraniu z domu żółtej taśmy!