Hiromi

Hiromi

Japonia 14.7.2022 / 21:00 - 22:00
Vítkovice Gong stage

Gdy Hiromi kończy grać, cisza zaczyna brzmieć. Przez następne kilka sekund publiczność głęboko oddycha, uświadamiając sobie, że właśnie usłyszała czysty geniusz ludzkiego potencjału. Ta niezwykła japońska pianistka potrafi uchwycić nieprzewidywalny muzyczny krajobraz. "Jeśli chcecie nazywać mnie muzykiem jazzowym - w porządku. Jeśli chcecie bym była kimś innym - nie ma problemu. Ja chcę być po prostu muzyką, niczym więcej" - mówi artystka.

Olśniewające kompozycje, wirtuozowska technika i niepowtarzalnie dynamiczna gra, podczas której pracuje całe jej ciało dosłownie tańcząc na fortepianie - to Hiromi Uehara. Z niewiarygodną łatwością, łącząc jazz z gatunkami klasycznymi, rockowymi i innymi, kompozytorka odmawia zdefiniowania swojej muzyki: „Jest połączeniem tego, czego słuchałam i się nauczyłam. Zawiera elementy muzyki klasycznej, rocka, jazzu... Nie chcę jej nazywać, inni mogą określać ją tak, jak chcą.

Hiromi mimo tego, że od zawsze uwielbiała improwizować, nigdy nie sądziła, że zostanie pianistką jazzową. Oprócz Chick Corey podziwia takich muzyków jak: Jeff Beck, Frank Zappa czy legendarny zespół King Crimson. Być może to jest klucz do zrozumienia muzyki tej malutkiej, zawsze uśmiechniętej Japonki. Artystka, po spotkaniu z Chickiem Coreą, znalazła idealne połączenie muzyki klasycznej z jazzem. Hiromi studiowała w Berklee College w Bostonie ucząc się u największych mistrzów jazzu.

Uwielbia pracować z wybitnymi muzykami. Zdobyła nagrodę Grammy z Clarke Trio Stanley, a z basistą Anthonym Jacksonem i perkusistą Simonem Phillipsem grała w Trio Project, który jest nazywany „trzyosobową orkiestrą”. W zeszłym roku wydała swój drugi solowy album "Spectrum". Jest poświęcony kolorom, których jej nauczycielka fortepianu używała jako metafor przy nauce gry. Album odzwierciedla ostatnie trzydzieści lat Hiromi. Repertuar na płycie jest bardzo zróżnicowany: od jazzowej beatlesowskiej wersji "Blackbird", przez hołd dla Charliego Chaplina, aż do autorskiej wersji słynnego "Rhapsody in Blue" Gershwina.

Jej koncerty to cud ukazujący dialog między fortepianem, a artystą. "Myślę, że fortepian odzwierciedla mnie. To spotkanie jeden na jeden, kiedy jestem naga i czekam, co z tego wyniknie".