"Nie zamierzamy na naszych słuchaczach zostawić suchej nitki" - mówi lider i perkusista Sunny Jain. Red Baraat nie jest ani pierwszym, ani ostatnim zespołem, dla którego rządy Trumpa i brak zaufania do systemu przekuły się w gorącą wściekłość. Politykę segregacji świętują zatem różnorodnością i bez litości strzelają kolejnymi numerami, które łączą w sobie tak naprawdę każdą stylistykę, jaką można sobie tylko wyobrazić - od jazzu, po bhangra, muzykę hinduską, karaibską czy hip-hop. Najdziksi jak tylko potrafią, w najbardziej psychodelicznych piosenkach. Innymi słowy: tego jeszcze nie znamy.
Ten pionierski we wszystkich kierunkach, pełen niekontrolowanego i wyjątkowego poczucia humoru zespół został założony przez jednego z najlepszych amerykańskich perkusistów jazzowych Sunnego Jaina. Urodzony w Nowym Jorku, a pochodzący z Pendżabu artysta jest jednym z najważniejszych kompozytorów pierwotnie łączącym tradycje indyjskie i Bollywood z jazzem. Występował ze słynnym pakistańskim zespołem sufi-rockowym Junoon, tworzył m.in. z Peterem Gabrielem, Davidem Byrne i Norah Jones.
Czytaj więcejRed Baraat oznacza Red Bridal Parade, a kto kiedykolwiek doświadczył niesamowitości indyjskiego ślubu, a także miał okazję zobaczyć koncert Red Baraat na żywo, może oba rytuały, a raczej uroczyste procesje, łatwo przyrównać. Na Colours zespół zaprezentuje nowy album "Sound The People" niepozbawiony trudnych tematów jak mi.n. migracje, rosnący nacjonalizm, różnorodności religijne i społeczne, potrzeba harmonii kulturowej i utrata własnej tożsamości.