Współcześnie popularność wyrażają liczby wyświetleń na Spotify i YouTube i w ten sposób, izraelski zespół niewątpliwie otworzył sobie drzwi do globalnej sceny. Nie można jednak zapominać, że jedna lub dwie dobre piosenki "wiosny nie czynią" i bez kontynuacji w postaci wysokiej jakości utworów grupa Lola Marsh nigdy nie osiągnęłaby tak wielkiego sukcesu.
Silnie popowe melodie zagłuszone przez dziwną melancholię to prawdziwy patent Izraelczyków. Nie sposób nie wspomnieć o emocjonalnie wyrazistym głosie wokalistki zespołu. Yael Shoshana Cohen jest niewątpliwie mocno utalentowana wokalnie, a podczas występów zachwyca również tańcem z wdziękiem Penelope Cruz, do której jest bardzo podobna. Natomiast multiinstrumentalista i frontman grupy Gil Landau nie ukrywa swojego zamiłowania do rosnących w dramatyzmie melodii rodem z muzyki filmowej, ale także do poprocka i folkowej intymności. Gitara akustyczna w zespole Lola Marsh ma takie samo znaczenie co klawisz i sample. I choć ich muzyka nosi wszelkie znamiona indie-popu, nie ma mowy o żadnym szablonie, czego gwarancją jest też izraelskie pochodzenie grupy.
Czytaj więcejEP-ka "You're Mine" i album "Remember Roses" zapewniły im ogromną popularność, a wkrótce kilka ich kompozycji zostało wykorzystanych w filmach i serialach telewizyjnych. "Mamy masywne, niemal filmowe piosenki, ale jednocześnie lubimy nieco bardziej intymny repertuar, nawet jeśli gramy koncert w dużej sali. Mam nadzieję, że nasze piosenki są dla fanów wzruszające, że docierają do nich, że zaczynają je pogwizdywać w ciągu dnia, że sprawiają im radość i dają nadzieję" - przyznała w jednym z wywiadów Yael.