Ruthie Foster

Ruthie Foster

Stany Zjednoczone 19.7.2018 / 19:00 - 20:00
Drive stage by MINI

Podczas koncertów uwielbia wyciągać ręce ku górze i śpiewać prosto w kierunku nieba. Do tej pory pozostaje bez odpowiedzi, ale z tak wyjątkowym głosem z pewnością pewnego dnia się jej doczeka. Tutaj na dole doceniana przez wszystkich, którzy choć raz ją usłyszeli. I bez względu na to, czy ta gospelowa kaznodziejka dotyka bluesa, soulu czy rocka, wszystko czego się złapie, brzmi magicznie.

Nazwanie jednego z albumów "The Phenomenal Ruthie Foster", może wydawać się odważne i nawet nie był to jej własny pomysł - po prostu jej producent stwierdził, że jest naprawdę fenomenalną piosenkarką. I ma na to potwierdzenie: laureatka Blues Music Award, trzy razy nominowana do Grammy i zwyciężczyni plebiscytu Living Blues Critics' Poll w kategorii 'Bluesowy Artysta Roku'. Ma również doświadczenia ze współpracy z kapelami - niegdyś występowała z legendarnymi Blind Boys of Alabama i The Allman Brothers Band, co świadczy o tym, że Ruthie nie ma problemu z dogadaniem się z każdym, kto ma muzyczne muzyczne serce po tej samej stronie.

Podobnie nastawiony jest jej osobisty kompas, gdy więc bierze na warsztat utwory innych artystów, wie czego chce i wybiera m.in. utwory Adele, Lucindy Williams czy Johnnego Casha, zawsze dokładając do tego spory kawałek siebie. Na swoim ostatnim albumie "Jo Comes Back" przepełnionym rezonującą gitarą, wydała bluesową wersję utworu "War Pigs" od Black Sabbath.

Historia życia Ruthie Foster jest równie ciekawa jak jej muzyczne zainteresowania: śpiewała w kościelnym gospelowym chórze, ukończyła akademię muzyki pop i grywała z bluesowymi kapelami w lokalnych barach. "Przez lata nie robiłam niczego poza jedzeniem, piciem, rozmowami, snem i graniem muzyki na żywo. Doszłam do punktu, w którym chciałam się dowiedzieć, czy mogę w ogóle rozmawiać o czymkolwiek innym. Byłam ciekawa, co się dzieje z resztą świata. Więc wstąpiłam do marynarki wojennej." - tak artystka wyjaśnia swój nieoczekiwany krok w życiu. Ale muzyki tak łatwo ze swojego życia się nie pozbyła - poświęciła granie i śpiewanie na rok, by następnie wstąpić do profesjonalnego marynarskiego zespołu grającego melodyjny funk i pop. Po wyjściu z wojska trafiła do Nowego Jorku, gdzie otrzymała podobne propozycje. To wówczas postanowiła wrócić do Texasu i otoczona przez fantastycznych muzyków rozpoczęła tworzenie własnych kompozycji, jak przyznaje - "Trochę bluesa, odrobina folku, nieco soulu ze szczyptą rocka i gospelu."