Jego silnie gitarowy rock’n’roll może brzmieć jak zatrzymany w latach '70. Ochrypłym głosem, brutalnie szczery, śpiewa o swoich trudnych doświadczeniach z dzisiejszej perspektywy. Zapytany o wzory, nie waha się: Tupac, Johnny Cash i Bob Dylan. Poznajcie prawdziwą muzyczną historię zaczynającą się dwadzieścia pięć lat temu na przedmieściach Liverpoolu, gdzie słowo "życie" oznacza coś zupełnie innego, niż wszystko o czym słyszymy w popularnych piosenkach.
"Ludzie są źli i sfrustrowani tym, co dzieje się w dzisiejszym świecie. Myślę, że rock'n'roll to dobry sposób na ukojenie nerwów" - stwierdził Berry. Jako nastolatek był wielkim fanem Tupaca. Mocno utożsamiał się z prezentowanymi przez artystę realiami, co później znalazło odzwierciedlenie w jego tekstach opowiadających o nałogach, niesprawiedliwości i życiu bez perspektyw. Kiedy po raz pierwszy usłyszał piosenkę Johneego Casha "Cocaine Blues", opowiadającą o tym, jak mężczyzna zabija kobietę, nie był zszokowany. Widział wiele, wychowywał się w trudnej rodzinie, jego ojciec był silnie uzależniony od heroiny. I chociaż starał pomagać matce i się żyć mimo wszystko normalnie, często nie mając wyboru, łamał prawo.
Berry nie należał do muzycznej społeczności Liverpoolu, która była niemal całkowicie zdominowana przez studentów, którzy desperacko próbowali się wpasować w aktualne trendy. "Zawsze chciałem śpiewać o tym, co widziałem i doświadczyłem. Szczerze mówiąc nie dbałem, czy się to ludziom spodoba, czy nie" - wyznaje Louis. "Przeszedłem wiele złych chwil, wielokrotnie bywałem w dołku, a w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, czy jestem zdrowy psychicznie. Wstydziłem się swojego domu, a jedyną ucieczką były narkotyki. Cieszę się, że zacząłem tworzyć muzykę. To mój sposób na to, by było lepiej" - dodaje artysta.
Szybko się okazało, że była to słuszna decyzja. Zaledwie po dwóch występach na żywo szum wokół niego urósł w zaskakująco szybkim tempie. Pierwszy utwór "45" był wprowadzeniem do świata muzyki Berry'ego i szybko rozniósł się pozytywnym echem w lokalnym środowisku muzycznym. Ale to "25 Reasons", pierwszy singiel z debiutanckiej EP-ki Louisa zatytułowanej "Rebel", poważnie przypieczętował jego styl, czyli oryginalne połączenie klasyki, odważnych tekstów, rock'n'rolla i surowego głosu. Numer trafił na regularną antenę BBC, by wkrótce wspinać się jeszcze wyżej.
Wiosną 2015, a więc zaraz po publikacji pierwszego autorskiego materiału, artysta został uhonorowany prestiżową statuetką GIT Awards w kategorii 'One to Watch'. Rok 2016 przyniósł brytyjską trasę koncertową, a także kolejne doskonałe single: "Nicole", "Laurie" i "Restless". Obecnie Loius przebywa w Nashville, gdzie finalizuje prace nad debiutanckim albumem, którego premiera jeszcze tej wiosny.