King Creosote

King Creosote

Wielka Brytania 20.7.2017 / 17:30 - 18:30
Drive stage

Zanim bardziej przyjrzymy się czy muzyce Kinga Creosote jest bliżej do indie folku, popu czy rocka, skupmy się na najważniejszym: artysta jest autorem niemal pięćdziesięciu albumów, a jego twórczość stanowi obecnie jedną z najjaśniejszych pereł muzyki szkockiej. Nie mamy wątpliwości.

Potwierdza to jego zeszłoroczny wspaniały album "Astronaut Meets Appleman", poszerzający powiązania między tradycją a nowoczesnością, starym a nowym i pomiędzy akustycznym instrumentalizmem a surową elektroniką. I choć około sześćdziesiąt wydawnictw w dorobku (w sumie wszystkie albumy i EP-ki w wersji tradycyjnej i digital) wygląda imponująco, to jeśli nie mieliście jeszcze kontaktu z twórczością Kinga, możecie spokojnie zacząć od najnowszego krążka. Nie zawsze jest to muzyka wesoła, ale artysta ostrzega, że jeśli potrzebujesz kogoś z kim można płakać z rozpaczy, trafiłeś źle.

King Creosote, a tak naprawdę Kenny Anderson, to piosenkarz i autor tekstów pochodzący z hrabstwa Fife na terenie Szkocji. Region znany jest jako historyczne centrum celtyckiego królestwa Piktów, a związane z narodową przeszłością, inspirujące miejsca, można spotkać niemal na każdym rogu. Artysta przyznaje  że jest emocjonalnie mocno związany ze swoją "małą ojczyzną", co potwierdzają jego teksty i brzmieniowe eksperymenty.

Jego najsłynniejszym wydawnictwem jest "Diamond Mine" z 2011 roku. Album został nominowany m.in. do Mercury Prize, a przy jego realizacji udział wzięli m.in. bliski współpracownik Kinga - Brian Eno, Jon Hopkins i zespół Coldplay. 

Nazywany ambitnym i bardzo osobistym wyznaniem Szkocji. Najlepiej dowodzi tego krążek zatytułowany "From Scotland With Love", przez ekspertów uważany za absolutnie niesamowite dzieło. Krążek jest soundtrackiem do filmu dokumentalnego o takim samym tytule, w którym zamiast słów użyto piosenek Kinga, a każda z nich brzmi jak swoiste wyznanie miłości Szkocji.

Tytuł jego nowego wydawnictwa - "Astronaut Meets Appleman" - wyraża nieco tęsknoty Kinga za czasami, kiedy dzieci nie siedziały przed komputerem z telefonem w dłoni. Inspiracja pojawiła się gdy jego córka dostała w prezencie zabawkowego astronautę, swoją drogą całkiem niezłego. Mama widząc to, wzięła do ręki zwykłe jabłko, wbiła w nie kilka patyczków i wręczyła córce. Powstałego w ten sposób stwora nazwała 'Appleman'. Podobno dziewczynka od razu zainteresowała się bardziej zabawką stworzoną przez mamę. 

Balans pomiędzy nowoczesnością i tradycją świetnie słychać również podczas koncertów King Creosote. Zespół tworzą zarówno muzycy szkoccy, jak i brytyjscy.